Wiosenna wymiana dywaników gumowych na tekstylne. Na ile jest to czynność uzasadniona?
Każdej kolejnej wiosny zdecydowana większość kierowców bierze udział w corocznym rytualne wymiany. Wymieniamy wówczas opony, filtry oraz większość płynów samochodowych. Część z nas na wiosnę wymienia również dywaniki samochodowe, zamieniając te gumowe na tekstylne. Część, choć powinni to robić wszyscy. Dlaczego?
W niedawno opublikowanym artykule pt.: „Zimowa wymiana materiałowych dywaników samochodowych na gumowe to nie żadna fanaberia, ale zwykła, dobrze pojęta konieczność. Dlaczego?” zajmowaliśmy się tematem wymiany dywaników samochodowych, którą każdy powinien przeprowadzić jeszcze przed nadejściem zimy. Wówczas chodziło o wymianę dywaników tekstylnych na gumowe z przyczyn, które znajdziecie w tym właśnie tekście (jeśli jeszcze go nie czytaliście, teraz jest na to najwyższa pora). Tym razem zajmiemy się wymianą odwrotną, czyli dywaników gumowych na tekstylne. Kiedy należy ją przeprowadzić? W jakim celu? Jak zrobić to szybko, sprawnie i śmiesznie niskim kosztem?
Dywaniki gumowe czy materiałowe. Które lepsze?
Na tak postawione pytanie należałoby odpowiedzieć w sposób następujący: lepsze dywaniki to te, które są lepiej dopasowane do aktualnych warunków. Jak to rozumieć? To bardzo proste.
Dywaniki gumowe oraz dywaniki materiałowe nie powstały tylko po to, aby kierowcy na całym świecie mieli sobie nad czym łamać głowy przy wyborze właściwej wersji tego produktu. Są to akcesoria samochodowe o typowo sezonowym przeznaczeniu, a więc:
- zimą używamy dywaników gumowych,
- na lato wymieniamy je na dywaniki tekstylne.
Jedne i drugie są tak zaprojektowane i produkowane, aby jak najlepiej spełniały stawiane przed nimi wymagania podczas określonej pory roku. Dywaniki gumowe używa się w sezonie zimowym, przede wszystkim po to, aby chronić wnętrze samochodu przed wilgocią, jaką każdy z nas wnosi do auta na butach czy ubraniach. Gumowa wersja dywaników samochodowych zapobiega zawilgacaniu podłogi samochodu oraz wszystkim przykrym konsekwencjom, jakie taka wilgotna podłoga powoduje. Jeśli zaś chodzi o dywaniki tekstylne (inaczej materiałowe), to te zakładane są zawsze na wiosnę, w miejsce dywaników gumowych. Jaka jest ich rola?
Dlaczego wiosną należy zmieniać dywaniki gumowe na tekstylne?
Jeżdżąc przez całą zimę z dywanikami gumowymi, zapewne mieliście dość okazji do tego, aby samych siebie pochwalić za pomysł założenia właśnie takich. Bo to dzięki nim mieliście w samochodzie czysto i znacznie bardziej sucho, a przy tym sprzątanie nie nastręczało większych problemów. Wystarczyło taki dywanik wyjąć, umyć lub spłukać, i gotowe. Czy nie lepiej by było wobec tego używać gumowych dywaników również na wiosnę i latem? Otóż nie, a oto dlaczego:
- Jednym z podstawowych zadań materiałowych dywaników samochodowych jest ochrona kabiny auta przed pyłem, jaki może dostawać się do kabiny za każdym razem, gdy wsiadacie do środka. Dywaniki przechwytują ten pył i gromadzą pośród swoich włókien, nie dając mu krążyć w powietrzu, zwłaszcza pod wpływem silniejszych podmuchów powietrza. Dywaniki gumowe byłyby wobec takiego pyłu całkowicie bezradne. Zbierające się na nich drobinki miałyby pełną swobodę ruch we wszystkich kierunkach, wbijając się w tapicerkę, osiadając na desce rozdzielczej, zatykając filtr kabinowy i… Wasze płuca również.
- Załóżmy na chwilę, że mimo iż przez całą zimę używaliście dywaników gumowych, była to pora roku na tyle mokra, że i tak nieco wilgoci wniknęła głęboko w podłogę Waszego auta. Co robicie? Jeździcie z włączoną na okrągło klimatyzacją? Otwieracie szeroko okna? Suszycie dywan auta z użyciem żelazka (tak, niektórzy podobno faktycznie tak robią)? A wystarczyłoby wymienić wiosną dywaniki gumowe na materiałowe i dać podłodze swobodnie „oddychać”, a właściwie to odparowywać. Dywaniki tekstylne zapewniają dobrą cyrkulację powietrza przez cały sezon letni, czyli wówczas, gdy jest to najbardziej potrzebne. Z nimi podłoga schnie samoczynnie, tak po mokrej zimie, jak i w ciągu mokrego lata. I nie wymaga to żadnych dodatkowych zabiegów.
A teraz najważniejsze, czyli ile kosztuje taka przyjemność? Komplet nowych, oryginalnych dywaników, kupionych np. w autoryzowanym serwisie, to koszt rzędu kilkuset złotych. U nas taki sam komplet, różniący się jedynie brakiem „pieczątki” producenta auta, kupicie za 50-80 zł (wszystko zależy od modelu, do jakiego jest on przeznaczony). Co dostajecie w zamian? Dużo mniej wilgoci, dużo mniej kurzu i dużo więcej w portfelu. No chyba się opłaca?