Czym jest docieranie nowych tarcz hamulcowych? Czy rodzaj tarcz ma znaczenie dla samego procesu? Ekspert iParts.pl odpowiada
Nowo założone tarcze hamulcowe wymagają dotarcia – tyle wiedzą kierowcy. Ale na czym to dotarcie, tak naprawdę, polega? Czemu ma służyć i jak wyglądać? I dlaczego jakość tarcz może mieć tak duże znaczenie?
Z tarczami hamulcowymi jest trochę jak z butami. Gdy kupujecie nowe, musicie w nich trochę pochodzić, aby stopa ułożyła się do obuwia, zapewniając Wam pełen komfort. Mówi się, że nowe buty trzeba „rozdeptać”. Podobnie jest z tarczami hamulcowymi. Ich jednak nie rozdeptujemy, ale docieramy. Po co? Na co? I jak powinien taki proces docierania tarcz hamulcowych wyglądać? Te i wiele innych pytań zadaje sobie zaskakująco wielu kierowców, co potwierdzają liczne wiadomości z prośbami o radę lub podpowiedź. Postanowiliśmy zebrać kilka najciekawszych i odpowiedzieć na nie publicznie, by każdy z Was mógł z tej wiedzy jakoś skorzystać. Jakie pytania o docieranie tarcz pojawiały się najczęściej?
Czy docieranie tarcz hamulcowych naprawdę jest takie ważne? W jaki sposób to docieranie powinno wyglądać?
Wiele się słyszy o tym – pisze Mariusz z Łodzi – że nowe tarcze hamulcowe muszą być odpowiednio dotarte, bo inaczej może się z nimi coś złego stać. Ale mało kto jest w stanie wyjaśnić, co takiego ma się niby stać z tymi tarczami. I czy ta szeroko rozpowszechniana procedura docierania hamulców jest w ogóle prawidłowa?
Tarcze hamulcowe faktycznie zaraz po założeniu (o ile, rzecz jasna mówimy o fabrycznie nowych tarczach) muszą zostać dotarte. Dotarte, czyli ułożone wraz z również nowymi klockami (wymiana tarcz zawsze powinna oznaczać również wymianę klocków hamulcowych). Pominięcie procedury docierania tarcz hamulcowych nie musi jednak oznaczać od razu katastrofy. Wiele bowiem zależy od tego, co stanie się w ciągu tych pierwszych 200 km, które kierowca pokona z nowymi tarczami. Teoretycznie nowe tarcze mogą się ułożyć same, bez żadnych specjalnych procedur. Nadal jednak jest to rozwiązanie ryzykowne. Bo niechby tylko trafiło się w tym czasie jedno hamowanie awaryjne i od razu nowe tarcze na skutek nadmiernego skrzywienia nadają się do wymiany.
Sama procedura docierania tarcz faktycznie jest dość szeroko znana, a wygląda następująco:
- Zaraz po wymianie tarcz kierowca powinien kilkukrotnie rozpędzić auto do prędkości 50-60 km/h, a następnie wyhamować do 0. Po 5-6 takich próbach, należałoby auto na chwilę zatrzymać, aż tarcze zupełnie ostygną.
- Po takim wstępnym docieraniu tarcz hamulcowych, przez kolejne 200 km kierowca powinien zachować szczególną ostrożność podczas hamowania, unikając (jeśli tylko jest taka możliwość) gwałtownego naciskania na pedał hamulca.
Oczywiście, gdy zajdzie taka potrzeba, hamowanie awaryjne musi odbyć się zgodnie ze sztuką, a więc pedał wbijamy do podłogi, nie przejmując się tarczami. Na tym świecie jest całe mnóstwo ważniejszych rzeczy niż tarcze hamulcowe.
Czy rodzaj tarczy hamulcowej ma wpływ na to, jak hamulce będą się zachowywać podczas docierania? Czy jakość i cena tarczy mają w tym przypadku znaczenie?
Czy to prawda – pytaj Józef z Płońska – że rodzaj tarczy hamulcowej może mieć wpływ na jej docieranie? Czy z jednymi trzeba bardziej uważać niż z drugimi? I czy są tarcze mniej i bardziej podatne na zwichrowanie?
Tak, to prawda. Wybór tarczy ma wpływ na to, jak będzie się ona zachowywać podczas docierania, jak bardzo trzeba na nią uważać i czym może się skończyć np. gwałtowne hamowanie w okresie, w którym należałoby te hamulców szczególnie oszczędzać. Reguła jest tu zaskakująco prosta – im tańsza jest tarcza hamulcowa, im słabsza jest marka jej producenta, z tym gorszej jakości materiału ją wykonano i słabiej wykończono. Na co się to przekłada? Na 3 podstawowe elementy, czyli:
- Bicie początkowe – chodzi o pomiar dokonywany na zupełnie nowej tarczy. Im słabsza jest tarcza, tym bardziej wartość tego pomiaru zbliża się do górnej granicy dopuszczalnej normy.
- Wrażliwość na przegrzanie w trakcie docierania – dobrej jakości tarcze hamulcowe nawet w okresie przeznaczonym na docieranie doskonale znoszą przegrzewanie i nie kończy się to u nich wykrzywieniem. Słabe, tanie tarcze często kończą po czymś takim z biciem mocno ponad normę.
- Układanie się tarcz oraz klocków – dobre, markowe tarcze hamulcowe, jak choćby ATE lub Bosch, pokrywane są warstwą farby ochronnej, która nie tylko chroni przed korozją, ale też ułatwia ich dotarcie. Co więcej, po starciu farby z pierścienia trącego, właściciele tych tarcz mogą zobacz tam drobne frezowania na całej jego powierzchni. Te frezowania sprawiają, że klocek nie przylega do pierścienia w 100%, co z kolei ułatwia ułożenie się ze sobą obu tych elementów i zapobiega utracie sprawności hamulców. Tanie, słabej jakości tarcze mają pierścień trący szlifowany na gładko, a więc nie posiadają żadnych tego rozwiązań zabezpieczających.
O każdym z tych punktów musicie pamiętać już na etapie doboru nowych tarcz hamulcowych. Wbrew opinii niektórych, marka, a więc i jakość tarcz hamulcowych naprawdę ma znaczenie i to przede wszystkim dla Was samych. Bo choć tarcza hamulcowa to część, którą powinniście eksploatować na przestrzeni dziesiątek tysięcy kilometrów, to przecież tak naprawdę najważniejszych jest te pierwsze 200.
Michał
johnny